Im bardziej zatapiam się w ciszy, tym więcej słyszę. W ciszy widzę wyraźniej. Rozumiem. Tworzę ładniej. Jej towarzystwo wnosi spokój i odprężenie.
Z nią odzyskuję wewnętrzną równowagę. Podpowiada mi co najważniejsze. Jest jak muzyka, której nie słychać, a jednak gra melodię życia ❤️ Często jej nie doceniałam, bo nie znałam jej uzdrawiającej mocy, jej pierwotnej siły, której tak bardzo wszyscy potrzebujemy…
Są momenty, gdy moje życie pełne jest szumu, aktywności, która osłabia, męczy często przytłacza. Wtedy potrzebuję samotności, pustego pokoju, w którym zatapiam się w ciszy. Odpalam najpiękniejszą świecę 🍀, zawsze z intencją miłości do życia. Odsuwam od siebie „rozbiegane” myśli, obrazy i dźwięki tego szalonego świata. Ogień wypala mój smutek, wraca harmonia… Ta chwila wsłuchania się w siebie daje mi więcej niż tysiące słów. Nabieram dystansu do spraw, ludzi i przedmiotów.
Czasem chwila wsłuchania się w siebie daje więcej, niż tysiące słów. Ten czas samotności jest naturalną potrzebą, która została z jakich dziwnych przyczyn odebrana. Tworzymy sobie chaos dźwięków, wyobrażając sobie, że niesie przyjemność i zapewnia towarzystwo. A przecież tak nie jest. Zauważamy, że w pewnym momencie wszystko się rozsypuje, gubimy hierarchię ważności, brniemy w ślepą uliczkę. Budujemy sobie kryzys, poczucie zagubienia, lęk, depresję. Dlatego każdy z nas co jakiś czas powinien domagać się tego naturalnego prawa i wywalczyć dla siebie kilka dni ciszy, podczas których może skupić się na sobie. Odnaleźć sens własnej egzystencji, uleczyć duszę i zadbać o zdrowie.
Zachęcam cię: wybierz ciszę. Zatrzymaj się i pozwól by ogarnęło cię uczucie cudowności ❤️ Czujesz spokój? On budzi twoje serce, skłania do refleksji nad tym, co tu i teraz, też kim tak naprawdę jesteś i co powinnaś /-eś zmienić…
Lubisz ciszę? Kiedy ją celebrujesz?